Mamy XXI w. i dla każdego jest rzeczą oczywistą, że film jest nieodłącznym elementem kultury. Trudno by się sprzeczać z kimś twierdzącym wręcz, że film we wszelkich swoich formach dominuje w naszej codziennej przestrzeni. Wiadomości, teledyski i po prostu zwykłe nagrania rejestrujące rzeczywistość. To co dla nas obecnie wydaje się oczywiste bynajmniej nie było takie, jak się przekonacie, w początkach światowej kinematografii.
Pod koniec XIX wieku widoczny jest kryzys kina. W parę lat po pierwszym spektaklu braci Lumiere ukształtował się pewien niesprawiedliwy pogląd na temat rodzącej się dopiero sztuki. Środowisko inteligenckie, w tym liczni pasjonaci fotografii, było zdania, że kinematograf to rzecz wspaniała … dla gawiedzi. Słynne pokazy uznawane były przez wyższe sfery za tanią rozrywkę. Ciekawą, ale tylko rozrywkę, w dodatku mało ambitną i przyziemną. Z tym jakże krzywdzącym poglądem nie zgodził się pionier światowej kinematografii – Bolesław Matuszewski.
Piotr Bolesław Matuszewski urodził się 21 października 1856 roku w Pińczowie, w Kieleckiem. Już od dziecka interesował się fotografią, czemu dał wyraz po wyjeździe do Paryża. Wstąpił tam do stowarzyszenia Lux,skupiającego przede wszystkim fotografów. Nie wdając się w szczegóły aktywnie działał jako pasjonat fotografii, co doprowadziło do założenia przez niego atelier fotograficznego w Warszawie przy ulicy Marszałkowskiej 111.
Na dworze cara Mikołaja II, mniej więcej w 1896 r. nauczył się obsługi kinematografu. Scenerią pierwszych, licznych "mini nagrań" była Warszawa. Z ważniejszych nagrań warto wspomnieć o „Uroczystości powitania cara w Warszawie”. Wszystkie przeprowadzone przez niego nagrania miały jeden wspólny mianownik. Ich celem miało być stworzenie zaczątku „składnicy kinematograficznej”, czegoś na kształt obecnej filmoteki.
Z tego jednak, co przedstawiono do tej pory nie wynika szczególnie duża rola Bolesława Matuszewskiego w kształtowaniu się kina. Wiele było wówczas osób eksperymentujących z kinematografem. Prawdziwą zasługą B. Matuszewskiego było coś znacznie „głębszego”.
W 1898 r. wydał broszurę ( w języku francuskim – chcąc, nie chcąc języku ówczesnych elit ), w której nie tyle polemizował z obowiązującym spojrzeniem na temat kina, co je atakował. „Nowe źródło historii” głosiło tezę o bezcenności nagrań wykonanych wynalazkiem Lumierów. Uznał je za najcenniejsze źródło wiedzy. Dyskusja jaka nastąpiła po wydaniu tej broszury skłoniła B. Matuszewskiego do doprecyzowania argumentów i wydania jeszcze tego samego roku broszury pod tytułem „Ożywiona fotografia, czym jest, czym powinna być”. Tu już wyraźnie dostrzec można naukowy charakter tej pracy. Sztuka kinematografii powinna więc spełniać trzy zasadnicze funkcje:
- naukową
- historyczną
- kulturalną
Możecie się dziwić – no i co w tym takiego szczególnego?
Odpowiedź jest prosta i banalna – szczególne w tej pracy jest … wszystko.
To pierwsza, próba określenia w sposób naukowy funkcji i roli rodzącego się dopiero „kina”. Nie bez znaczenia jest również dyskusja, którą te broszury wywołały. Można to nazwać mini rewolucją kulturalną :) Z kina jako taniej rozrywki dla ludu B. Matuszewski uczynił ( nawet jeśli nie w pełni i tylko pośrednio ) sztukę filmową, mającą swoją misję. Co ważne ten, jak na to nie patrzeć pionier-teoretyk kina był Polakiem. Stąd uważam za ważne umieścić informacje na jego temat na tym blogu.
Przykre jest zakończenie tej historii. Bolesław Matuszewski, po roku 1910 zarzucił kinematografię. W latach 30. zajął się turystyką polsko-francuską, a w 1943 r. zmarł w Warszawie.